Search
To maleństwo przysporzyło nam dużo troski. Z wiadomych sobie przyczyn nie dojadało i choć urodziło się z wagą równą rodzeństwu, było przez inne maluchy odpychane od mamy. Po tych kilku tygodniach usilnych starań o maleńką widzę, że była zbyt delikatna, aby walczyć o życie między rozpychającym się bezpardonowo rodzeństwem.
Teraz już samodzielnie je z miseczki... mięsko, to surowe i, to przetworzone. Natomiast picie mleczka, pomimo, że bardzo je lubi, w miseczce traktuje jako niejadalne... Ten pokarm, z uwielbieniem wyrażanym przymrużonymi oczmi w rytm ugniatających łapek, jest pochłaniany tylko ze smoczka i tylko na rękach.
Co do klasyfikacji mamy duże watpliwości. Na razie wstawiamy obserwaję pod kątem hodowlano-wystawoym (bo urody odmówić się tej małej nie da), ale być może jeszcze zdecydujemy pozwolić jej wygrzewać czyjeś kolanka.
Już nie takie maleństwo...
Savunia skończyła dzisięć miesięcy. Jest pulchniutka i rośnie. Najgorzej jak ma się wątpliwości... I co tu z tobą zrobić młoda damo?